niedziela, 12 lutego 2012

Shayler .

    To był zwykły dzień w liceum Beverlly School . Szesnastoletnia Shayler Van Alen siedziała na korytarzu razem ze swoim przyjacielem Oliverem . Jej twarz była w kształcie serca , a skóra biała jak śnieg. Na jej plecy spadały gęste , czarne włosy . A oczy były koloru niebieskiego . Nigdy nie przejmowała się swoim wyglądem , chodź Oliver powtarzał jej , że jest ładna. Był jej bardzo bliski . Znali się od dziecka . Wiedział , że ona jest błękitnokrwistą . On jednak był zwykłym dzieciakiem . Nie wszyscy wiedzieli o jej pochodzeniu . Większość szkoły była wampirami . 
- Idziesz na ten cały bal? - zapytał podnosząc jedną brew .
- Nie wiem , wolałabym zostać w domu . - popatrzyła się na niego . 
- No to zostań - powiedział uśmiechając się . 
- Wiesz , że nie mogę . Szkoda , że nie możesz iść ze mną . Wiesz , raczej powinnam się tam pojawić . Na pewno chciałaby tego moja matka . 
   Oliver wstał . 
- No to chodźmy na zakupy . 
- Ty i zakupy ? od kiedy ? - zaśmiała się . Wstała . 
- Trzeba czasem się poświęcić . - Mruknął z niesmakiem . - Tak właściwie to Mimi wszystko załatwiła . Chcesz iść na jej bal ? - Spojrzał jej w oczy . - Będzie tak ... Jack . 
-Wiem .. i? 
   Jack bardzo się podobał Shayler . Niestety . On i jego siostra bliźniaczka Mimi mieli być połączeni . U ludzi było by to nie do przyjęcia . Jednak inaczej jest u wampirów . 
- Eh , dobra lepiej chodźmy , bo się spóźnimy . 
                                                                           ***
-Łał ! Patrz jaka ładna . 
   Shayler podeszła do małego rynku z maskami . Leżała tam biała maska . Była wysadzana małymi drobinkami diamencików. Podniosła ją do ręki . 
-Chce tą - popatrzyła się na Olivera . 
   Bal był poświęcony tylko błękitnokrwistym i każdy musiał mieć maskę na twarzy . 
                                                                         ***
- Zawiozę Cię .
-Nie trzeba - Dziewczyna machnęła ręką . 
-Nalegam . Proszę .. - Oliver wziął ją za rękę . - Wsiadaj . 
   Shayler posłusznie wsiadła . Usłyszała warkot silnika . Ruszyli . Patrzyła się przez szybę jak poruszają się ludzie . Lubiła piękne widoki . Kiedy byli już na miejscu , wysiadła szybko . 
    Pomieszczenie było wielkie , ale zniszczone . Na nich postawione były małe świeczki . Shayler poczuła jak ogarnia ją strach . Rozejrzała się . Było tam wiele dzieciaków ze szkoły . Patrzyli się na nią .
 Pewnie ze względu na moją sukienkę . - Pomyślała . 
     Prawda , jej suknia była piękna . Nic dziwnego , że nie mogli oderwać wzroku . Była złota bez ramiączek . Podkreślała talię dziewczyny .  
     Zobaczyła Bliss . Machnęła ręką , żeby podeszła do niej . Shayler podeszła do stolika . 
- No jak tam? - zaśmiała się Bliss . 
-Może być . 
      Nagle do Bliss podszedł chłopak proszący ja do tańca . 
      W tym czasie Shayler zobaczyła Jacka . Jego włosy były dość długie , i jasne . Oczy zielone i przenikliwe . Dziewczyna wyszła z sali i usiadła na jakimś stoliku opierając ręce na nim . Pomieszczenie było niewielkie   ale białe i oświetlone . 
- Chyba nie jesteś imprezowiczką ? - Jakiś chłopak w masce podszedł do niej i usiadł obok niej .
    Zaśmiała się .
-To fakt . 
-Czemu nie jesteś z resztą? - Zapytał się jej . 
- Jest tam chłopak , który mi się podoba . Ale ma już dziewczynę . N..
    Chciała powiedzieć jeszcze jedno zdanie , ale chłopak złapał ją ręką pod podbródek i przyciągnął się siebie . Pocałował ją . Shayler zamknęła oczy . Kiedy je otworzyła nikogo już nie było . 
    Kto to był? 
    Oliver ?
    Jack? 
    Czy ktoś inny? 
    Shayler nie wiedziała co robić. Nie wiedziała kim był ten ktoś .